Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nobliści. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nobliści. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Stos numer 2

Jeszcze nie przeczytałem wszystkich książek z poprzedniego, a tu już kolejny.
Tak jak zapowiedziałem, kolejny stos książek, które czekają na przeczytanie. Tym razem niech będzie, że z okazji Mikołajek :)
A więc od góry:
"Atrofia" Lauren DeStefano - wszyscy zachwalali, więc sobie kupiłem. Na pewno pojawi się recenzja. Za jakiś czas.
"Chemia śmierci" Simon Beckett - spodobał mi się tytuł, okładka i cena w promocji w Matrasie [wydanie kieszonkowe około 12 zł], poza tym czas już najwyższy na jakiś kryminał :p
"Samotny mężczyzna" Christopher Isherwood - własność siostry
"Azazel" Boris Akunin - podobno bardzo dobry kryminał. Z biblioteki.
"Szeptem" Becca Fitzpatrick - no to też zachwalaliście. Więc wypożyczyłem. Recenzja już wkrótce.
"Gdzie byłeś, Adamie?" Heinrich Boll - noblistów też warto czytać ;P
i na koniec absolutny hit
"Niewolnica Isaura" Bernardo Guimaraes - znalezione w zbiorach mojej mamy. Stwierdziłem, że koniecznie trzeba przeczytać, zwłaszcza, że na podstawie tak krótkiej książeczki zrobili tasiemcową, południowoamerykańską telenowelę, która zbierała przed telewizorami tłumy ludzi. :)

Mam nadzieję, że wyrobię się do świąt, przynajmniej z częścią tych książek.
Pozdrawiam :)

czwartek, 27 października 2011

Buddenbrookowie

Czasami zdarza się, że przeszukując biblioteczne regały znajdujemy książkę, której tak naprawdę nie chcemy przeczytać. Ani to nie ma zachęcającego tytułu, ani okładki. Egzemplarz dostępny do wypożyczenia jest stary i nie posiada opisu, z którego moglibyśmy wnioskować, o czym ta książka jest. I właściwie jedynym elementem, który sygnalizuje, że być może warto to przeczytać, jest nazwisko autora. W tym jednak miejscu pojawiają się kolejne obawy. Bo skoro autor jest uznany, wybitny i sławny, to jego książki muszą się czymś wyróżniać na tle innych. A co gorsza, jeśli umarł niedawno , zawsze możemy natknąć się na koszmar czytelniczy w postaci np. "Ulissesa" Jamesa Joyce'a. Nie umniejszając wartości literackiej tego dzieła, chyba każdy przyzna, że czyta się to ciężko i nie do końca wiadomo o co chodzi. Czy w przypadku dzieł Thomasa Manna jest podobnie?

wtorek, 20 września 2011

Amatorki

Co ciekawego może się dziać na głębokiej, austriackiej prowincji? Przeciętny czytelnik mógłby sobie pomyśleć, że kompletnie nic. Co prawda ostatnimi laty media pokazują, że czasem coś się jednak dzieje. O tym samym pisze Elfriede Jelinek w swoich książkach.