czwartek, 18 lipca 2013

Londyn we krwi

Londyn dość często bywa scenerią dla wielu książek. Już wystarczy wspomnieć np. Dickensa czy Thackereya, którzy to pieczołowicie i szczegółowo opisali każdą chyba uliczkę w tym mieście. Szczerze przyznam, że takie literackie weduty sprawiają mi niemałą przyjemność i tego właśnie spodziewałem się po debiutanckiej książce Jamesa Craiga. Można by w takim razie powiedzieć, że niesamowicie się zawiodłem. Cóż, pełnokrwistych opisów samego miasta jest w tej książce tyle, co kot napłakał. Nie czuję się jednak szczególnie zawiedziony, a to dlatego, że autor zaserwował czytelnikom coś w zamian. I nie jest to na pewno tani, promocyjny ekwiwalent, broń Boże.

Przede wszystkim trzeba przyznać, że Craigowi naprawdę udała się kreacja bohaterów. Główny bohater, John Carlyle, jest policjantem. Nie wyróżnia się właściwie niczym szczególnym. Ani nie zajmuje wysokiego stanowiska, nie jest też szczególnie poprawny politycznie. Wystarczy wspomnieć jego przyjaciela mafiosa czy też dość anarchistyczne poglądy, a także soczyste przekleństwa rzucane na prawo i lewo. Pod pewnymi względami na pewno przypomina Harry’ego Hole’a z książek Nesbo.
Z tą różnicą, że Carlyle nie jest tak niewydarzony. Przede wszystkim pomimo swoich wad ma wyraźne poczucie tego, gdzie kończy się dobro, a gdzie zaczyna zło i stara się nie przekraczać tej granicy nawet za cenę lepszego, dostatniego życia.
Kolejnym zadaniem, jakie dostaje w swojej policyjnej karierze nasz bohater  jest wyjaśnienie serii morderstw, jakie wstrząsają Londynem. Sprawa ta jest tym ważniejsza, że najprawdopodobniej kolejnym celem na liście mordercy jest przyszły premier, a także jego brat bliźniak. Powieść ta nie jest jednak tylko kryminałem, gdyż autor serwuje nam także całkiem dobre political fiction. Mamy więc oprócz scen typowej zbrodni także kulisy wielkiej polityki, która może być równie nieprzyjemna.
Z żalem trzeba jednak stwierdzić, że wątek ten został potraktowany przez Craiga nieco po macoszemu  i nie ma co się spodziewać, że części dotyczące polityki właśnie będą jakoś bardzo rozbudowane.
Największym atutem tej książki jak dla mnie są opisy. I jak już co prawda wspomniałem, nie ma tu zbyt wielu opisów scenerii. Są za to bardzo szczegółowe opisy morderstw. Dla kogoś psychicznie nieprzygotowanego mogą one być wręcz szokujące, ale to właśnie chyba najbardziej przyciąga do tej powieści. Autor posuwa się czasami tak daleko, że ociera się nawet o dość ostrą pornografię. Jak się jednak okaże, wszystko to ma swoje uzasadnienie w fabule, tak więc co wrażliwsi czytelnicy powinni to Craigowi wybaczyć.
„Londyn we krwi” to tak naprawdę kawał dobrej roboty. Autor wykazał się talentem i jego książka, nawet jak na debiut, jest jedną z tych, które czyta się z prawdziwą przyjemnością. Naprawdę przystępny jest język i nawet ciężko jest zauważyć, że przeczytało się te trzysta stron z hakiem. Zwłaszcza, że historia jest dość rozbudowana i bogata w różnego rodzaju wątki.  Podobało mi się także to, że nic tutaj nie było przedstawione jednoznacznie, przede wszystkim bohaterowie, których tak naprawdę nie można przypisać ani do jasnej, ani do ciemnej strony mocy.

Debiutowi Craiga nie można tak naprawdę wiele zarzucić. Jedynym mankamentem jest to, że trochę zbyt wcześnie autor naprowadza czytelnika na rozwiązanie zagadki. Nie jest to jednak wielki problem, gdyż zakończenie i tak bardzo zaskakuje. Przynajmniej jeśli chodzi o seryjnego mordercę.
„Londyn we krwi” spokojnie zasłużył na 8 punktów na 10 możliwych w mojej skali. Z niecierpliwością czekam na kontynuację. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Secretum.pl


1 komentarz:

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)