środa, 20 lutego 2013

Przez burze ognia

Gdybyśmy mieli wybór - żyć w luksusie, praktycznie nie pracować, a większość czasu spędzać w świecie wirtualnym, czy odrzucilibyśmy to na rzecz niszczonego wyładowaniami eteru świata, w którym musielibyśmy się wcielić w członka jednego z półdzikich plemion, zmuszonego walczyć ze światem o każdy kolejny dzień? A gdyby okazało się, że luksus jest tylko iluzją, mającą zakryć niewolę, którą ktoś z góry nam wyznaczył?

Główna bohaterka nowej książki Veroniki Rossi „Przez burze ognia” nie miała wyboru. Urodziła się w świecie ograniczonym nie tylko mającą chronić jej życie szklaną kopułą, ale także decyzjami innych, na które ona sama nie ma żadnego wpływu. Nie jest jej jednak źle. Od dziecka wychowywała się w wirtualnym świecie, w którym może robić, co jej się żywnie podoba i nie zwraca uwagi na to, jaka naprawdę jest rzeczywistość. Pewnego dnia całe jej życie staje na głowie - wbrew swojej woli zostaje porzucona na pustkowiu i pozbawiona ochrony przed zewnętrznym światem. A wszystko to przez chłopaka, który przyszedł z zewnątrz.

„Przez burze ognia” to typowa książka napisana z myślą o nastoletnim czytelniku. Autorka sprawnie wpasowała się w schemat i w swoim dziele zawarła wszystkie elementy wymagane przez ten gatunek literatury. Mamy tu więc nastolatkę z problemami oraz chłopaka, którego ona najpierw nie cierpi, ale później radykalnie zmienia o nim zdanie. Nie zabraknie również walki z przeciwnościami losu. A wszystko to podane w otoczeniu wątków science fiction czy nawet lekkiego fantasy.

Na pierwszy rzut oka książka nie wyróżnia się niczym ciekawym. Kiedy jednak czytelnik postanowi po nią sięgnąć, przekona się, że tak naprawdę można tu znaleźć coś więcej, niż mdłe romansidło. Przede wszystkim autorka przedstawiła nam obraz utopijnego świata, który - jak się okazuje - pozbawia ludzi najprostszych odruchów, woli walki, czy nawet świadomości, jak naprawdę ten świat wygląda. Ludzie żyjący w wirtualnych sferach reklamowanych, przedstawianych jako lepsze niż rzeczywistość, okazują się nieprzystosowani do starcia z prawdziwym światem. Do tego stopnia, że kiedy ubrudzą się, pytają o sens powstawania plam na odzieży. Bo przecież po co one są, skoro w wirtualnym świecie ich nie ma? Przykład ten może wydawać się przerysowany, choć jest prawdopodobny.

Kolejny plus należy się autorce za to, że wątki science fiction nie zostały rozwinięte do granic niemożliwości. Pokazane zostały jedynie w miarę realne osiągnięcia w dziedzinie genetyki i inżynierii biomedycznej. Nie ma natomiast wszechobecnej u innych przedstawicieli gatunku wysoko rozwiniętej i wszechpotężnej sztucznej inteligencji. Dla czytelników takich jak ja, którzy nie przepadają za nadmiarem technologii, książka ta będzie całkiem przystępna.

Na korzyść tej pozycji przemawiają również wyraziści bohaterowie. O ile postacie epizodyczne nie zostały jakoś szczególnie rozwinięte, to główni bohaterowie zostali dopracowani do perfekcji, dzięki czemu czytelnik może wczuć się w ich role. Co więcej, nie są to osoby sztuczne i głupie, jak w wielu książkach młodzieżowych. Problemy, z jakimi się stykają i jakim muszą stawić czoła, są większej wagi niż to, w co się ubrać na najbliższą randkę i czy fiołkowy cień do powiek będzie pasował do purpurowej sukienki.

Podsumowując, spokojnie można powiedzieć, że „Przez burze ognia” jest książką wartą przeczytania. Ciekawa fabuła przedstawiona w przystępny sposób, szybkość czytania, interesujący bohaterowie to tylko niektóre z elementów, dla których warto po nią sięgnąć. Pozycja ta spokojnie zasługuje na 7 punktów na 10 możliwych.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję portalowi Secretum.pl

3 komentarze:

  1. Książkę przeczytałam jakąś godzinę temu i.. podobała mi się dużo bardziej niż Tobie. Historia mnie oczarowała i wywołała tyle emocji, że masakra :D No i bardzo chcę mieć już drugi tom, yee :(

    Wyłączyłbyś weryfikację obrazkową, co? ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobne zdanie, no i czekam na II cz. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo że jestem bardzo młodą osobą jakoś nie mogę przekonać się do tego typu książek... Chyba są po prostu zbyt schematyczne, żeby mnie zainteresować.

    OdpowiedzUsuń

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)