niedziela, 11 grudnia 2011

Szeptem

Romans paranormalny to gatunek współczesnej prozy powstały dość niedawno. Niemal od razu znalazł rzesze fanów żądnych niezbyt skomplikowanych historii na temat związków śmiertelników [najczęściej płci żeńskiej] z wszelkiej maści wampirami, wilkołakami i wreszcie aniołami. W ciągu kilku zaledwie lat wydano tyle książek o tej tematyce, że można by rzec, że została ona całkowicie wyczerpana. Okazuje się jednak, że zawsze znajdzie się kolejna klasa amantów skorych do przeżywania miłosnych uniesień z ludźmi.
Przede wszystkim zacznę od tego, że nie sposób tutaj uniknąć porównania z najpopularniejszym przedstawicielem gatunku, czyli "Zmierzchem". Główną bohaterką jest uczennica amerykańskiej szkoły, która zakochuje się w nowym uczniu. Oczywiście, chłopak ten jest początkowo tajemniczy, niedostępny, a wręcz odpychający swoją postawą względem innych. Jednak z biegiem akcji wielka miłość pomiędzy dwojgiem głównych bohaterów staje się po prostu nieunikniona. Główni bohaterowie mogliby się nazywać Bella i Edward. Pomijając sprawy genetyczno-rasowe, jest to właściwie jedno opowiadanie, jeden schemat. Główna różnica polega na objętości obu książek, bo "Szeptem" jest nieco krótsze.
Czy książka, pomimo wtórności tematu, ma jakieś pozytywne cechy? Jeśli się uprzeć, to znajdą się i pozytywy. Przede wszystkim język, jakim jest pisana ta opowieść. Prosty, nie trzeba się zastanawiać co się czyta, zatem idealnie nadaje się do roli czytadła, które da odpocząć skołatanym nerwom w długie, jesienno-zimowe wieczory. Mamy tu szybkie, choć nieco przewidywalne zwroty akcji, proste dialogi, krótkie opisy. Mamy tutaj wątek miłosny, dość zaskakujący wątek kryminalny, powiedziałbym, że znajdzie się nawet element sensacyjny. Czyli dla każdego coś się znajdzie. Co prawda muszę przyznać, że bohaterka wydała mi się tak płytka i nudna, że gdyby nie obecność anioła chyba bym przerwał czytanie. Do tego te wiecznie podejmowane błędne decyzje... Nie wiem dlaczego z uporem promuje się wzór bohatera - nierozgarniętego nastolatka tylko czekającego, żeby rzucić się pod autobus w obronie mocno nieodpowiednich przyjaciół. Oszaleć można od tego dziecięcego bohaterstwa i poświęcenia. Po przeczytaniu kilku takich książek ma się wrażenie, że jest się osobą wielce antyspołeczną, chorą psychicznie wręcz.
Elementem, który mocno przyciąga uwagę jest z całą pewnością okładka. Ten upadły anioł bardzo zachęca do czytania. Naprawdę, nieczęsto zdarza się taka szata graficzna. Częściej napotkamy krzykliwe, plastikowe coś, z mniej lub bardziej urodziwym profilem bohaterki.
Krótko mówiąc jest to nieco infantylna książka młodzieżowa tchnąca optymizmem i ideałami. Osobom bardziej wymagającym nie polecam. Niech lepiej sięgną po Manna na przykład.
W mojej ocenie 5 na 10. 

10 komentarzy:

  1. Nie, zdecydowanie nie dla mnie... kiedy to się skończy? xD
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Spodziewałam się tak niskiej oceny tej powieści :) Ale i tak ją przeczytam ;) Będzie to idealny odmóżdżacz po sesji xD

    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, opinię mam podobną... Ale najgorsze jest to, że nie lubię zaczynać sag i ich kończyć, właśnie dlatego przeczytałam okropny część "Zmierzchu" (prawie trzy tomy!) i obawiam się, że kontynuację tej książki też przeczytam, z samej ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście okładki tej serii wyróżniają się na tle innych z tego gatunku, a co do treści, po pierwszej częsci pewnie kiedyś sięgnę po kolejne, ale bardziej przy okazji ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie nie w moim guścię, ciekaw jestem kiedy ten temat będzie można uznać za wyczerpany.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Po przeczytaniu kilku takich książek ma się wrażenie, że jest się osobą wielce antyspołeczną, chorą psychicznie wręcz." Genialne :D
    A tak na poważnie to miałam podobne zdanie - szybko się czyta ale nieco irracjonalne zachowanie głównej bohaterki psuje cały urok (a może to właśnie dodaje? nie wiem).

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale do autorki Zmierzchu się nie zniechęcaj - przeczytaj Intruza, proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. raczej nie moje klimaty więc pewnie się nie zdecyduję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bo to jest książka dla młodzieży!!! Ja tam się z wami nie zgadzam. Akcja nie jest przewidywalna... Weźmy na przykład kiedy Elliot się upił i zaatakował Norę. Już myślałam, że przyjdzie Patch i go ,,zleje'' ale autorka mnie zaskoczyła, a Elliota powstrzymała... mama Nory.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę głupio tak odświeżać wątek... ale czemu nie. Sama jestem młodą osobą i nie rozumiem, dlaczego książki młodzieżowe muszą być tak nieskomplikowane i powielające stale te same wątki. "Szeptem" mnie bardzo rozczarowało, ale może to po prostu nie mój gatunek...

    OdpowiedzUsuń

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)