środa, 21 grudnia 2011

Azazel



Dawno, dawno temu widziałem w telewizji  film, konkretnie kryminał. Jego akcja toczyła się w pewnym rosyjskim mieście, a na koniec nastąpił wybuch bomby. Główny bohater jednak przeżył. Wtedy nie zrozumiałem o co chodzi w całej historii, może dlatego, że miałem pięć lat. Pamiętam jeszcze, że spodobał mi się tytuł filmu.
Zupełnie niedawno doczekałem się w końcu w Bibliotece Śląskiej na papierową wersję tego filmu. A właściwie na książkę, na podstawie której ten film nakręcono. Mój ponowny kontakt z „Azazelem” przerósł moje oczekiwania.
Początkowo bałem się rozczarowania. Przecież film oglądałem bardzo dawno temu.  Wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej. Przede wszystkim mógł być bardzo luźno oparty na pierwowzorze.
Książka opowiada historię młodego moskiewskiego policjanta, a akcja toczy się pod koniec XIX wieku. Jak na tamte czasy był to policjant dość nowoczesny. W zwykłym zdawałoby się samobójstwie potrafił dostrzec znamiona jakiejś większej intrygi, a w końcu odkryć nawet spisek na światową skalę. Spisek dość ciekawy z resztą, bo stworzony praktycznie przez jedną osobę. Sam pomysł nawet bardzo mi się podobał, bo książka jest właściwie połączeniem kryminału i sensacji osadzonej w realiach historycznych. Są tu obecne takie elementy obu tych gatunków, jak schematyczny przygłupi dowódca, super inteligentny, niedoceniany podwładny, a nawet piękna femme fatale. Spisek jest na tyle interesujący, że ciężko się oderwać od lektury, bo chciałoby się od razu dowiedzieć, jakie jest rozwiązanie zagadki.
Szczerze mówiąc, jedynym problemem tej książki jest to, że praktycznie od początku można się domyślić, kto jest odpowiedzialny za całe zło tego świata, choć może nie wiadomo w jaki sposób.
Język, jakim napisana została ta powieść, jest prosty i przystępny. Opisy pojawiają się, ale są dość krótkie. Najwięcej natomiast dowiadujemy się o wewnętrznych przeżyciach głównego bohatera, które z początku mogą wydawać się dość infantylne, ale później właściwie może się wydać, że tacy byli przedstawiciele tamtej epoki. W końcu romantyzm wiązał się z pewnym oderwaniem od świata. Mnie jednak taka postawa nie odpowiada i główny bohater, Erast Fandorin, nie do końca zyskał moją sympatię.
Mimo pewnej nieporadności naszego "detektywa", powieść pełna jest zwrotów akcji i co krok nas zaskakuje. Nie tylko jeśli chodzi o główny wątek kryminalny, ale także o bohaterów i ich motywy działania. Jest to moim zdaniem duży plus, bo współczesna literatura raczej nie obfituje w takie książki.
Dzieło Akunina śmiało mogę polecić każdemu. Jest to doskonała pozycja, która zapewni nam kilka godzin wspaniałej rozrywki. Nie mogę ocenić tego niżej niż 9 na 10 punktów.

4 komentarze:

  1. Filmu nie oglądałam (nawet nie wiedziałam, że taki jest...), ale książka brzmi naprawdę ciekawie, Twoja recenzja zachęca, więc chętnie po nią sięgnę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem, że książka jest godna polecenia? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki nie czytałem ale autora znam, jego "Walet Pikowy" jest całkiem niezły.

    Pozdrawiam)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieźle się zapowiada:) Może się skuszę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)