piątek, 7 października 2011

Malowany człowiek

Naprawdę, dawno nie czytałem prawdziwego fantasy, które wciągnęłoby mnie już od pierwszego rozdziału. Teraz, kiedy panuje moda na paranormal romance właściwie wcale nie reklamuje się książek nieco odleglejszych od tematu emocjonalnych związków śmiertelników z mniej lub bardziej nadprzyrodzonymi istotami. Możliwe, że uogólniam, bo nie znam się aż tak dobrze na tematyce tego konkretnego działu literatury, ale tak to przynajmniej wygląda na pierwszy rzut oka. Wszędzie tylko wampiry, anioły , wilkołaki w otoczeniu pięknych, młodych śmiertelniczek. Czy nadeszła w końcu pora, żeby się to zmieniło?
"Malowanego człowieka" znalazłem w bibliotece. Nie wiem, jak udało mi się nie zauważyć tej książki na półkach w księgarniach, ale jakoś tego dokonałem. Przede wszystkim spodobał mi się tytuł. Sami przyznacie, że brzmi interesująco. Do tego zapowiedź w miarę mrocznego fantasy o walce ludzi z demonami. To już brzmi trochę sztampowo, ale okładka mnie przyciągnęła. Po prostu jest bardzo dobrze zrobiona.
Szybko zacząłem czytać i właściwie równie szybko skończyłem. Nie, nie odłożyłem jej, jak moglibyście przypuszczać. Historia jest tak wciągająca, że nie zauważa się upływu czasu. Szybko sięgnąłem po drugi tom, a także pierwszy tom "Pustynnej włóczni". Teraz czekam na dalszy ciąg.
Pan Brett stworzył przede wszystkim coś całkiem nowego. Zbudował świat, w którym akcja się toczy. Wymyślił system magii. Właściwie wszystko zrobił od początku.
Główny bohater to chłopiec pochodzący z małej wioski zapomnianej przez resztę świata. Tak zapomnianej, że władze państwa zapomniały, albo nawet świadomie nie wysłały zapasu soli potrzebnej na zimę. Jedynym kontaktem z zewnętrznymi osadami są Posłańcy. Tych jednak nie ma kto opłacać. A płacić trzeba dużo, bo ryzykują oni własne życie, kiedy wyruszają na szlak po zapadnięciu zmroku. Bo po zmroku właśnie pojawiają się złe demony żądne ludzkiej krwi.
Historia rozwija się wraz z bohaterem. Obserwujemy jak dorasta i podejmuje ważne życiowe decyzje, jak spełnia swoje marzenia o zostaniu jednym z Posłańców. Dlaczego chce zostać jednym z nich i czy mu się to udaje możecie dowiedzieć się z książki, do lektury której serdecznie wszystkich zapraszam.
Przede wszystkim nie jest to łzawa historia jakich pełno obecnie na półkach Matrasu czy Empika. Jeżeli wzrusza to naprawdę ma czym, jeżeli pokazuje jakichś bohaterów, to są oni autentyczni i zachowują się w sposób w jaki zachowalibyśmy się my. Nic tu nie jest sztuczne i napuszone. Dialogi prowadzone są w sposób inteligentny i dotyczą kwestii, które byłyby dla nas ważne, gdybyśmy znaleźli się na miejscu bohaterów. Często w nowych książkach zdarza się, że autor postanowił uraczyć nas dialogiem, ale wychodzi to w sposób tak wymuszony, jak "szczere" uśmiechy w porannej telewizji śniadaniowej. Tu jest zupełnie inaczej.
Nie będę porównywał tej serii do jakiejś innej, bo nie czytałem aż tylu książek z gatunku fantasy, żeby uchodzić za specjalistę. Wydaje mi się jednak, że kiedyś pozycja ta zostanie włączona do klasyki gatunku. Jest moim zdaniem warta tego, żeby każdy ja przeczytał. Moja ocena to 10/10.

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki Petera.
    Seria "Malowanego człowieka" i dalej "Pustynnej włóczni" jest genialna.
    Czytałam i często wzdychałam z ulgą, klęłam na głos, zastygałam z otwartą twarzą..niesamowite kiedy przyłapujesz się na niespodziewanej, tak silnej relacji z bohaterami książki..emocje wyłaziły na zewnątrz i sunęły po kafelkach w kuchni. Nie wierzyłam ,że można aż tak wrosnąć w historię o której się czyta.
    Peter jest pierwszym człowiekiem, no dobra, drugim - po Sapkowskim który napisał coś wartościowego i oryginalnego w tej tematyce - fantasy.

    A co tu do rozumienia Panie eR?
    Łaty są milusie ;p
    Tylko jakoś nie muczą.. chyba mnie nie lubią.

    OdpowiedzUsuń
  2. daaawno temu czytałam fragment "Malowanego Człowieka" i pamiętam że zaintrygowało mnie właśnie nowatorskie podejście autora do magii słowa...
    Później zapomniałam o tej książce, ale po Twojej recenzji chyba poszukam jej bardziej intensywnie na bibliotecznych półkach :D
    pozdrawiam.
    silaqui :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Obie książki "przydybałam" w Empiku, ale... Jakoś się nimi nie zainteresowałam z racji okładek. Stwierdziłam, że to nie dla mnie i nie interesowałam się już nimi, a teraz, po Twojej recenzji widzę jaką zrobiłam głupotę ;x
    Oficjalnie rozpoczynam poszukiwanie Malowanego Człowieka ;)
    Przyda mi się odrobina prawdziwego fantasy...

    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej w Twojej recenzji zachęca mnie ten starannie wykreowany świat, autentyczni bohaterowie i ogólna oryginalność książki. I chociaż to trylogia, z przyjemnością sięgnę w wolnej chwili. Czegoś takiego szukam!

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie dla mnie. Wysoka ocena kusi, ale to nie moje klimaty.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka jest świetna, tak samo jak cały cykl.

    OdpowiedzUsuń

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)