wtorek, 20 września 2011

Amatorki

Co ciekawego może się dziać na głębokiej, austriackiej prowincji? Przeciętny czytelnik mógłby sobie pomyśleć, że kompletnie nic. Co prawda ostatnimi laty media pokazują, że czasem coś się jednak dzieje. O tym samym pisze Elfriede Jelinek w swoich książkach.

"Amatorki" to opowieść o dwóch dziewczynach, Pauli i Briggite. Obie mają w życiu jakieś cele, ale właściwie pozbawione są jakichkolwiek perspektyw. Pochodzą z małej wioski, gdzie wszystkie kobiety pracują w fabryce staników, lub w sklepie, oczywiście jeśli są dość ładne i akurat zwolni się miejsce. Jedyne możliwości awansu społecznego dają szybkie wyjście za mąż za kogoś bogatszego i z perspektywami albo wyjechać ze wsi do miasta, gdzie można by zostać na przykład krawcową. Większość wybiera pierwszą opcję. Drugiej, z uwagi na ilość wysiłku potrzebną do osiągnięcia sukcesu, prawie żadna. Autorka pokazuje nam obie te drogi, aby udowodnić, że nie jest ważne czy któraś jest ambitniejsza, czy też nie, bo i tak skończy jak inne. Co gorsza, wszystkie czeka upokorzenie i pogarda, zwłaszcza do samych siebie. Za to, że po ciężkiej walce z innymi kandydatkami zdobywają w końcu mężów głupszych od siebie, traktujących je niczym maszynki do zaspokajania potrzeb, które kiedy tych potrzeb zaspokoić nie mogą, stają się zbędne. Wartość kobiety autorka doskonale podsumowuje cytatem: "... mikry brzuszek pauli, który już wkrótce napęcznieje, a więc za te same pieniądze będzie można nabyć więcej kilogramów pauli, jest gotowy do zlicytowania. ale nikt go nie chce. w wypadku świni oznaczałoby to nadzwyczajny wzrost wartości. w wypadku pauli to znak, że łatwo ją było posiąść, zbyt łatwo, dlatego tym trudniej ją będzie zbyć. nikt nie chce pauli jako osoby, obojętnie, z załącznikiem w brzuchu czy bez. powłoką pauli nie jest zainteresowany żaden licytant. nie można z niej zrobić nawet poduszki na kanapę ani dywanu pod kanapę. nikt nie mówi o głowie pauli. osoby przezorne, niezwykle dokładnie rozważające sprawę swej własności, głowę pauli mogłyby potraktować jako zło, bo za dużo myśli, i dlatego nie daje się sobą manipulować..."
Od tego schematu nie ma ucieczki, nawet kiedy początkowo wydawałoby się, ze jest inaczej. Autorka opisuje swoje bohaterki w sposób ironiczny, wyśmiewa ich marzenia i nadzieje na przyszłość.
Podjęty w tej książce schemat obecny jest także w mojej ulubionej "Pianistce" czy też bardziej zbliżonym do "Amatorek", wydanym czternaście lat po nich "Pożądaniu". Książki te autorka pisała mocnym językiem, by, jak sama mówi, czytelnik nie tarzał się w nich jak świnia, tylko zbladł podczas czytania. Dlatego też nie przywiązuje ona specjalnej wagi do składni, która może wydawać się dziwna czy wręcz niepoprawna. Najważniejsza jest treść, a nie sposób, w jaki została ukazana.
Dzieła Jelinek są dla mnie pewnego rodzaju odskocznią od wszechobecnych dzisiaj lukrowanych historii o łzawych pseudoromantycznych zakończeniach. W jej książkach wszystko kończy się źle. Czytelnik odzierany jest ze złudzeń, w które ubiera go współczesna kultura masowa. Ma to moim zdaniem uzdrowicielski wpływ na kulejącą dziś literaturę i wszechobecny tani chłam.
Nie mnie oceniać noblistów, ale tej pani spokojnie można dać 10 punktów na 10. 

7 komentarzy:

  1. A kysz od mego Dębowego! ;D
    Każda reklama się przyda, kto wie kto wie ;D

    Na Elle w tym miesiącu zawiodłam się troszkę bo myślałam, że będzie jakiś obszerniejszy wywiad z Milką a tu klops.Jedno wielkie nico a za to wielki wywiad z naszą wspaniałą " zagraniczną" gwiazdą Nataszą Urbańską bleeeeeeeeeeeeeeeee.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do pani Jelinek już się chyba nigdy nie przekonam po lekturze ciężkiej i przygnębiającej "Pianistki". Podziwiam, że czytujesz:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to jak książka w której wszystko kończy się źle ;) Koniecznie muszę sięgnąć po którąkolwiek powieść Jelinek. Koniecznie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Czytelnik odzierany jest ze złudzeń, w które ubiera go współczesna kultura masowa. ,,
    Słuszne stwierdzenie.
    Każdy artysta ma wizję swojej drogi artystycznej.Pani Jelinek ma prawo manipulować składnią w każdy możliwy sposób, jeśli przekaz będzie nadal tak trafny i zrozumiały.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Ma to moim zdaniem uzdrowicielski wpływ na kulejącą dziś literaturę i wszechobecny tani chłam." - widzę, że bolączki czytelniczego świata nie tylko mnie ostatnio dopadły ;)

    Nie czytałam do tej pory tej pani, ale nie twierdzę, że tak już zostanie. Z noblistami się najpierw oswajam, czekam aż cenowy szał minie i dopiero podchodzę do ich twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już od dłuższego czasu chciałam sięgnąć po książki Jelinek, ale niestety u mnie w bibliotece ich nie ma. Tak więc odkładam to na potem, bo lektur do czytania nie brakuje. Twoje recenzja przypomniała mi o tym moim "chceniu".
    Jestem zadowolona, że mogłam przeczytać pozytywną recenzję, takie są bardziej motywujące do znalezienia danej książki. Zobaczymy, może się uda. Póki co jestem zaciekawiona, szczególnie tym, że książka kończy się źle. Chyba mam mały przesyt happy endami ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiadając na Twój komentarz:
    "Mistrz i Małgorzata", "Pani Bovary" i parę innych lektur na pewno znalazłyby się na mojej liście, gdyby to nie był Top 10, a Top 15 albo 20 ;) "Nędzników" nie miałam okazji przeczytać...
    Co do "Mitologii" i Jeżycjady masz po części rację - pierwsza pozycja jest trochę encyklopedyczna, ale darzę ją pewnym sentymentem ;) Druga pozycja jest dziewczyńska, ale mnie to nie przeszkadza :P
    A "Dzieci z Bullerbyn"... Cóż, zostały w podstawówce i niech tam już siedzą :P

    A teraz na temat Twojej recenzji (którą jakimś sposobem przeoczyłam...):
    Cóż, zaskoczyłeś mnie. Nie spodziewałam się, że osobnicy płci męskiej czytują takie książki ;)
    Noblistka... Do takich autorów podchodzę z dystansem, bez emocji. Ta książka traktuje o uprzedmiotowieniu kobiet. Smutne, ale wciąż prawdziwe. Podziwiam Twój zachwyt nad "Amatorkami" - 10/10! W takim razie muszę się mocno zastanowić, czy sięgnąć po nią...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)