poniedziałek, 9 września 2013

Kobieta niespodzianka

W nudnym, zwyczajnym życiu przeciętnej rodziny zwykle nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Niespodzianki zdarzają się jedynie w serialach. W swojej kolejnej książce pan Piotr Kołodziejczak stara się przekonać czytelników, że niespodzianki mogą jednak pojawić się w życiu każdego z nas. Czy to się mu uda?

„Kobieta niespodzianka” opowiada o losach przeciętnego małżeństwa. Andrzej pracuje w biurze. Jego żona Magda jest naukowcem. Mają oni również dwoje dzieci, Basię i Romka. Od dawna w ich sielankowej egzystencji nic się nie zmienia, a można nawet stwierdzić, że powoli zaczyna się robić nudno. Pewnego jednak dnia w tę idyllę wkracza Marta, młoda dziewczyna będąca mniej więcej w wieku Basi. Nie robi ona tego jednak bezpośrednio. Najpierw postanawia skontaktować się z Andrzejem. To bardzo komplikuje jego życie i drastycznie wpływa na relacje z pozostałymi członkami rodziny, a zwłaszcza z Magdą.
Było to moje pierwsze spotkanie z prozą pana Kołodziejczaka. Po opisie znajdującym się na odwrocie spodziewałem się historii zbliżonej lub wręcz identycznej jak u innego polskiego pisarza Stefana Chwina z jego powieści „Esther”. Można jednak powiedzieć, że tutaj pan Kołodziejczak mnie zaskoczył. Powieści te są zupełnie różne, niestety na niekorzyść autora „Kobiety niespodzianki”.
Przede wszystkim już od początku drażnił mnie opisowy styl, w jakim prowadzone były dialogi. Już na pierwszy rzut oka widać, że są nieco sztuczne i wymuszone. Szczególnie drażniące są wtrącenia oddzielające części żartobliwe wypowiedzi od fragmentów bardziej poważnych.
Kolejną sprawą, do której należałoby się przyczepić jest sama fabuła. Rozwiązanie zagadki jest właściwie tym, co pierwsze przychodzi czytelnikowi na myśl. I to nawet po zastosowaniu przez autora mało skutecznych zabiegów mających skierować czytelnika w ślepe zaułki. Jak się okazuje pod koniec, rozwiązanie jest oczywiste, a nawet nieco wtórne, jeśli widziało się kilka seriali, niekoniecznie zagranicznych nawet.
Właściwie jedynym, za co panu Kołodziejczakowi należy się pochwała jest fakt, że książkę czyta się bardzo szybko. Mnie zajęła ona około dwie godziny. Sama jednak treść ani nie zachwyca, ani też nie rozczarowuje. Przyswaja się ją niestety w sposób, w jaki przyswaja się treść ulotki przeczytanej w poczekalni u lekarza. Jest to zwykłe czytadło, którym można zapełnić raczej podróż autobusem na drugi koniec miasta niż długie jesienne wieczory. Fanom telenowel i programu Ewy Drzyzgi może się spodobać. Za szybkość czytania przyznaję „Kobiecie niespodziance” aż trzy punkty na dziesięć.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Borgis



1 komentarz:

  1. Nie czytałam niestety i chyba nie żałuję patrząc na Twoje zdanie :) Powiem tez, że bardzo zwracam uwagę na okładki książek, a ta jest nijaka i zupełnie odrzuca, zamiast zachęcać...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)