niedziela, 17 czerwca 2012

Senność

Z twórczością pana Kuczoka zapoznałem się głównie z powodu jego obecności na liście laureatów Literackiej Nagrody Nike. Co więcej, do sięgnięcia po "Gnój" jego autorstwa skłoniło mnie obejrzenie filmu "Pręgi" w reżyserii Magdaleny Piekorz. Lektura tej książki była prawdziwą przyjemnością, dlatego też bez wahania zająłem się czytaniem "Senności".
Książka Kuczoka opowiada o trzech różnych osobach, których losy splatają się w niesamowitą opowieść.

Pierwszym z bohaterów jest Adam, młody, świeżo upieczony lekarz, gej. Jego największym marzeniem jest wyrwać się ze wsi i znaleźć chłopaka, z którym mógłby stworzyć stały, oparty na zaufaniu związek. Pewnego dnia, z objawami nowotworu zjawia się w jego gabinecie Robert, uznany pisarz, który chwilowo męczy się w związku z nudną i do bólu mieszczańską żoną, a także z syndromem wypalenia. Trzecią bohaterką jest Róża, cierpiąca na narkolepsję gwiazda ekranu tkwiąca w toksycznym związku ze zdradzającym ją ukradkiem mężem biznesmenem. Jak potoczą się ich losy i czy znajdą w końcu to, czego mniej lub bardziej świadomie szukają? Odpowiedź na to pytanie pada dosłownie na kilku ostatnich stronach powieści. Jednak po skończonej lekturze odczuwa się pewien niedosyt. Dlaczego tak krótko?!
"Senność" jest przede wszystkim opowieścią o ludziach poszukujących miłości, pogrążonych w swoistym letargu i niemocy.  Czytelnik już od samego początku trzymany jest w niepewności i zastanawia się, czy bohaterom uda się wyrwać z impasu. Do samego końca towarzyszą temu trafne, często ironiczne i pełne humoru komentarze, jakimi narrator jakby od niechcenia i z dużą lekkością opatruje opowiadaną przez siebie historię. Słowem jest to wszystko, czego można oczekiwać od laureata NIKE.
Tym, na co zawsze zwracam uwagę, jest z pewnością język, jakim pisana jest dana książka. I tutaj muszę zauważyć, że "Senność" czyta się nad wyraz szybko i lekko. Jest to o tyle ważne, że sytuacja prezentowana na samym początku wydaje się być przytłaczająca i zwykle takie lektury wpędzają raczej w depresję. Tutaj jednak jest inaczej i trzeba przyznać, że pan Kuczok poradził sobie znakomicie. Co więcej, udało mu się, przynajmniej moim zdaniem, dokonać tego, z czym nie radzi sobie np. Elfriede Jelinek. Otóż czytając książki autorstwa wspomnianej noblistki ma się pewne uczucie ciężkości. U Kuczoka, a na pewno w "Senności" nie odczuwa się tego, dzięki czemu lektura przychodzi z fizyczną niemal przyjemnością.
Doskonale autor radzi sobie z ukazywaniem i niejako piętnowaniem przaśności i marazmu polskiego społeczeństwa. I to nie tylko jeśli chodzi o margines społeczny, ale także o osoby wykształcone czy elity [które w Polsce najczęściej wykształcone nie są wcale, albo bardzo niewiele]. Za to należy się wielki plus.
Myślę, że książki pana Kuczoka można śmiało polecić każdemu. Za inteligentny humor, ironię i porywającą opowieść przyznaję 9 punktów na 10. Chętnie też z pewnością sięgnę po ekranizację. 

7 komentarzy:

  1. Mam złe skojarzenia związane z panem Kuczokiem i raczej po jego twórczość nie sięgnę - dla zasady xP
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbowałam wziąć się za "Gnój" tegoż autora, ale nieszczególnie dobrze mi poszło z lekturą, gdyż zaczęłam nie kończąc. Właśnie to wrażenie ciężkości towarzyszyło mi przez większość czasu. Ale jeśli mówisz, że tutaj, w "Senności" tego nie ma, to może warto dać Kuczokowi drugą szansę? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite książki. A "Senność" to jeden z moich ulubionych polskich filmów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do tej pory nie słyszałam o tym autorze, ale widzę, że jest naprawdę godny uwagi. Lubię takie historie różnych ludzi splatające się ze sobą, przy czym nie pozostawiające uczucia ciężkości. Rozejrzę się za "Sennością" :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię Kuczoka jako człowieka, telewizyjnego "wypowiadacza", ale jakoś nie przepadam za jego prozą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam film i uważam go za bardzo udany. Książkę z tego względu mam w planach.
    Co do Jelinek; akurat do niej bardzo pasuje mi ten ciężki styl. To taka jej pisarska maniera i uważam, że pasuje do treści jej utworów. Czujemy te duchotę, pęta splatające bohaterów jak w "Amatorkach". Ale to jedynie moje osobiste zdanie :-) .

    OdpowiedzUsuń
  7. Film bardzo mi się podobał, natomiast pojęcia nie miałam, iż posiada swój książkowy pierwowzór. Jestem mile zaskoczona i z racji tego, że autora nie znam, sięgnę po niego z otwartym umysłem i bez żadnych uprzedzeń. Pozdrawiam i zapraszam do siebie, gdzie aktualnie trwa konkurs :)

    OdpowiedzUsuń

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)