niedziela, 20 listopada 2011

Koralina


 Neil Gaiman słynie z różnego typu książek fantasy. Są to książki na tyle dobre, że studia filmowe biją się o prawa do ich ekranizacji, a główne role otrzymują wybitni aktorzy. Jedną z najbardziej znanych opowieści tego autora jest „Koralina”. Jest to króciutka opowieść o pewnej dziewczynce, która bardzo się nudziła i była bardzo ciekawa otaczającego ją świata. Jak skończyła się jej wyprawa do świata za magicznymi drzwiami dowiecie się jednak jedynie czytając to wyróżniające się dzieło.

Recenzję zacznę od tego, że bardzo podoba mi się wielka wyobraźnia Gaimana. Moja przygoda z tym autorem zaczęła się od filmu „Gwiezdny pył”. Po jego obejrzeniu po prostu musiałem przeczytać książkę, która była dla mnie czymś nowym. Na pierwszy rzut oka wydaje się to być zwykłym fantasy. Różnica polega na tym, że postaci opisywane w tej opowieści nie są zwyczajne, z prostą psychiką. Zwykle swoim życiem pokazują zachowania, które można spotkać w realnym świecie, niezależnie od tego, czy dany bohater jest królem, czarownicą czy gwiazdą upadłą z nieba, ma on zwyczajne życiowe problemy jakie mógłby mieć każdy z nas i to moim zdaniem jest duży plus. Nie każdy przecież musi od razu ratować świat i zbawiać ludzkość.
„Koralina” odbiega nieco od tego schematu. Główna bohaterka właściwie nie ma problemów. No bo jakie problemy może mieć małe dziecko w wieku szkolnym. Z resztą patrząc na to, do kogo skierowana jest ta książka [sądząc po wielkości liter raczej dla kogoś w podstawówce, niż w wieku emerytalnym] to gdyby opisywała zupełnie proste życie, nie zostałaby zrozumiana. Mała Koralina nudzi się w swoim domu. Chciałaby poznać świat, dowiedzieć się wielu nowych rzeczy, zwłaszcza, że właśnie przeprowadziła się do nowego domu. Wiedziona żądzą wiedzy wykorzystując chwilową nieobecność rodziców otwiera zamknięte przed laty drzwi i trafia do alternatywnej rzeczywistości, która początkowo radosna i wspaniała okazuje się mroczna, zła i pełna niebezpieczeństw. Co gorsza, otwarcie drzwi pociąga za sobą poważne konsekwencje w postaci permanentnego zniknięcia rodziców z domu. Mamy więc standardowy morał z bajki: „Ciekawość to pierwszy stopień do piekła”. I być może rzeczywiście nie jest to nic wyjątkowego. Ważny jest jednak sposób pokazania tego morału i tutaj pan Gaiman wygrywa z konkurencją. Jeżeli coś ma być straszne to takim właśnie jest. Coś co powinno być odrażające, wywołuje u czytelnika odruch obrzydzenia. Opisy są na tyle przekonujące, że nie trzeba się specjalnie wysilać, kiedy próbuje się sobie to wszystko wyobrazić. Moje największe obrzydzenie wywoływały oczy zrobione z guzików, przyszyte w miejsce tych organów.
Akcja toczy się bardzo szybko. Co najdziwniejsze, na pierwszy rzut oka nic się nie dzieje specjalnego. Dziewczynka zwiedza alternatywny świat. Wie, że tak zwane czarne charaktery stanowią dla niej pewne zagrożenie, ale nie jest ono „naglące”. To jest moim zdaniem jedyny minus tej opowieści. Zło jest mało wyraziste, nie jest szczególnie niebezpieczne. Może dla dziecka porwanie rodziców to jest okropna tragedia, ale dla takiego socjopaty jak ja, już nie do końca. To znaczy, nie budzi to we mnie takiego przerażenia, jakie budziłyby na przykład wymyślne tortury. Usprawiedliwiam to jedynie tym, że książka ewidentnie skierowana jest do młodszego czytelnika.
Podsumowując, książka jest dobra jak na target, do którego jest skierowana. Jest to współczesna baśń, pokazująca pewną życiową prawdę, z interesującymi bohaterami i szybko płynącą akcją. Na pewno jest to lepsza lektura dla dziecka, niż na przykład jakiś paranormalny romans. 7 na 10 punktów. 

7 komentarzy:

  1. Ciekawa książka, nawet dla starszych ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę Ci się ta książka podobała? Ja zdychałam z nudy i dzięki niej skoczyłam przygodę z twórczością Gaimana... Koralina była dla mnie koszmarem... Naprawdę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Straszną mam ochotę na tę książkę! Koniecznie muszę ją dorwać:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę i film mam za sobą:) Gaiman pisze bardzo fajnie, sporo jego książek mam na liście.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, super :D Jeszcze nie czytałam "Koraliny", ale od jakiegoś czasu mam na nią oko. Może też mojego Młodego zmuszę?... ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dawna oglądam się za tą książką. Neil Gaiman oczarował mnie "Księgą cmentarną" i mam do niego mały sentyment.

    Na pewno sięgnę.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie bym tę ksiązkę przeczytała. Z pozoru historia wydaje się banalna, ale myślę, że za prostą opowieścia może kryć się więcej. Nie jestem już dzieckiem, ale może znalazłabym tu coś przerażającego:)

    OdpowiedzUsuń

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)