niedziela, 2 stycznia 2011

Pamiętniki wampirów

Ostatnio na całym świecie panuje moda na książki o tematyce wampirycznej. Czy to zaczęło się od słynnego "Wywiadu z wampirem", czy też od "Zmierzchu", te mroczne istoty właściwie królują w dzisiejszej popkulturze. W każdym razie zaciekawiony tą nagłą manią postanowiłem przeczytać kilka tytułów. Oczywiście zacząłem od wcześniej wspomnianej książki Stephenie Meyer. Była to taka lekka książka, którą czyta się dla zabicia czasu, kiedy ma się go zdecydowanie zbyt dużo. Bo raczej nie powinno się czytać takich bzdurnych romansideł zbyt często, bo szkoda czasu. Oczywiście nie można nie przyznać tej książce w miarę wciągającej akcji a także tego, że bardzo szybko się to czyta. Mnie przeczytanie wszystkich czterech części zajęło tydzień, ale być może tylko dlatego, że miałem dużo czasu. Jednak nie o "Zmierzchu" miałem pisać.

Lisa Jane Smith jest kolejną autorką piszącą o wampirach, a jej "Pamiętniki wampirów" zgodnie z Wikipedią liczą już siedem tomów. Mnie udało się przeczytać tych tomów pięć. I, niestety, z każdym kolejnym było coraz ciężej. Przede wszystkim jest to wciąż ten sam, powielany gdzie tylko się da schemat o zakazanej miłości wampira i śmiertelniczki.
Z założenia ma to być niesłychanie romantyczne, cudowne, piękne, ale po przeczytaniu kilku takich książek staje się to nudne. Trzeba oczywiście przyznać pani Smith, że swoje książki pisała niemal dwadzieścia lat temu. A przynajmniej pierwsze cztery tomy, bo kolejne powstały odpowiednio w 2009 i 2010 roku. Więc przynajmniej co do tych pierwszych części nie można mówić o powielaniu. Niestety nie zamierzam czytać tomów szóstego i siódmego, więc nie będę mógł się do nich odnieść. Po prostu uważam, że nie warto.
Teraz pomówmy o zaletach i wadach tego cyklu. Przede wszystkim akcja. Jest dość szybka i wciągająca. Przynajmniej jak na możliwości takiego romansidła. Rozwija się stopniowo, ale tak, że żeby coś wiedzieć, trzeba przeczytać kolejny tom, choć są w całej historii  takie punkty, które pozwalają podzielić cały cykl na trzy części. Tak też zrobiło wydawnictwo Amber, które ten tytuł wydaje. Ma to swoje plusy - czytelnicy mniej zapłacą kupując taki zbiorczy tom, a naprawdę nie warto za to przepłacać. Księga pierwsza, czyli pierwsze trzy tomy, opisuje historię do momentu kiedy ginie główna bohaterka, a zarazem narratorka pamiętników, Elena. Księga druga [tomy 4 i 5] kończy się w miejscu, kiedy Damon i Elena pokonują zło, które zawitało do Fells Church i wyruszają na poszukiwania Stefano, który w międzyczasie zaginął. Kolejne dwa tomy opisują prawdopodobnie sposób w jaki odnajduje się Stefano, ale nie zamierzam sprawdzać. Tak, jak mówię, wydawnictwo tworząc takie zbiorcze wydania zrobiło czytelnikom dużą przysługę. I na tym chyba pozytywne cechy się skończyły.
Co do wad, to jest ich dość trochę. Przede wszystkim bohaterowie są strasznie jednowymiarowi. Czasami wręcz nudni. Elena jest królową szkoły, typową amerykańską nastolatką, jakie przedstawia się w tych wszystkich amerykańskich filmach. Ma swoją grupę przyjaciół, którzy również są dość szablonowi. I nagle w jej życiu pojawiają się dwa wampiry. Jeden oczywiście dobry i wspaniały, pełen miłosierdzia i nienawiści do swojej rasy. Drugi to ten zły, okropny i traktujący ludzkość jak pożywienie. Takie przedstawienie postaci miało chyba od razu wpłynąć na opinię czytelników na temat tych bohaterów, ale gdy się tak zastanowić, to ja najbardziej lubię tego złego wampira. Bo oczywiście autorka chciałaby pewnie, żeby wszyscy popierali niesamowicie głęboki związek Eleny i Stefano.A to już sprawia, że cała historia staje się okropnie rzewna, szablonowa i na poziomie sprzedawanych w kiosku harlequinów. Choć może w target, jakim są żądne takich opowiadań gimnazjalistki, trafia. Ja jestem trochę starszy, więc mnie takie historie raczej nie wciągną na dłużej i gdybym miał to czytać miesiącami, to bym sobie darował.
Kolejną wadą są szablonowe zachowania bohaterów. Właściwie mogłoby się wydawać, że to oczywiste, że szablonowi bohaterowie zachowują się szablonowo, ale nie zawsze tak jest, prawda? No więc w tej historii główna bohaterka w pewnym momencie ginie i na "łożu śmierci" jakim jest mroczna krypta na cmentarzu prosi skłóconych od kilku stuleci braci, żeby się pogodzili. I kiedy tylko wyzionie ducha, bracia się kochają, dbają o siebie itd. Czyż to nie wspaniałe i radosne? Nie, to tzw. szablon...
Właściwie, gdyby nie to, że gdzieś tam obiło mi się o uszy, że na podstawie tej szmirki nakręcono serial, nigdy bym tego nie przeczytał. No cóż. Tak działa właśnie show-biznes, że na podstawie miernych opowieści robi się wielkie pieniądze. I właściwie nie mam nic do dodania. W mojej ocenie 4 na 10. Nie polecam.

7 komentarzy:

  1. Ja kiedyś pożyczyłam sobie od koleżanki, ale po kilku stronach stwierdziłam, że to nie dla mnie i oddałam :) a rzadko mi się to zdarza :) Za to teraz oglądam serial :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja podobnie jak Isabelle - oglądam serial, który jest podobno zdecydowanie lepszy od książki. Samej książki natomiast jeszcze nie czytałam i spotykając się z samymi negatywnymi recenzjami raczej nie mam zamiaru:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm skąd tez Ci do głowy przyszło to czytać:) Ja podziwiam, że dobrnąłeś do końca:)

    OdpowiedzUsuń
  4. przeczytałam chyba pierwsze trzy tom i dałam sobie spokój.. serial sobie podarowałam.. chyba wyrosłam z takich paranormalnych trójkątów ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak!!! W końcu znalazłam kogoś, komu nie przypadły do gustu. Wszędzie chwalą. Cieszę się, że jest ktoś, kto jak ja za Pamiętnikami nie przepada^^

    OdpowiedzUsuń
  6. "Pamiętniki..." to jedyna książka którą zaczęłam czytać i odstawiłam po kilku rozdziałach. Stanowczo nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam wytrwałość. Ja z moją dość dużą tolerancją wobec postaci paranormalnych nie dotarłam do drugiej części :)

    OdpowiedzUsuń

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)