czwartek, 9 grudnia 2010

Ptasiek


Postanowiłem w końcu przeczytać „Ptaśka”. Przede wszystkim tytuł tej książki obił mi się kilkakrotnie o uszy, a co więcej polecono mi ją na blogu. Tak więc zachęcony do lektury udałem się do biblioteki i po krótkich poszukiwaniach na regale wypożyczyłem „Ptaśka” i umieściłem go w swojej kolejce książek do przeczytania. A teraz, kiedy już skończyłem należałoby wydać opinię.
Zacznę od tego, że William Wharton ma bardzo dobry moim zdaniem styl pisania. Książkę czyta się bardzo szybko, mnie zajęło to niecałe dwa dni. Narracja prowadzona jest przez dwie osoby, mianowicie tytułowego Ptaśka i jego przyjaciela Ala. Ptasiek, którego imienia nie poznajemy, jest amerykańskim nastolatkiem. Nie jest to jednak typowy nastolatek, jakiego znamy z filmów. Jest to raczej spokojny chłopak wychowany w katolickiej rodzinie i posiadający wielką pasję, którą są ptaki. Najpierw są to gołębie, a później kanarki. Pasja ta nie jest jednak tylko zwykłym hobby, gdyż wywołuje ona u chłopaka potrzebę i głębokie pragnienie latania, przez co próbuje on podpatrywać zachowanie ukochanych zwierząt i badać sposób, w jaki dokonują one cudu latania. Po pewnym czasie zmienia się to w obsesję, a nawet chorobę umysłową.
Ptasiek zaczyna marzyć o byciu kanarkiem do tego stopnia, że zaczyna wierzyć, że jego sny w jakiś tajemniczy sposób przekładają się na rzeczywistość.
Wszystko to zmienia się po śmierci jego ulubionego kanarka, która w pewien sposób niszczy jego pasję i wywołuje zniechęcenie.
Najlepszy i zarazem jedyny przyjaciel Ptaśka, Al, jest właściwie całkowitym przeciwieństwem tytułowego bohatera. Początkowo podziela pasję chłopaka, później jednak zaczyna dojrzewać i jego zainteresowania kierują się w inną stronę. Dzięki niemu poznajemy historię Ptaśka z punktu widzenia obserwatora, jednak bez intymnych szczegółów dotyczących samych kanarków czy gołębi. Al z dystansem podchodzi do marzeń przyjaciela, a jego relacje pełne są humorystycznych komentarzy na temat chłopaka. Jego zdanie na temat ich wspólnych przeżyć poznajemy, kiedy Al zostaje wezwany do szpitala psychiatrycznego, w którym Ptasiek jest pacjentem. Okazuje się, że obaj brali udział w wydarzeniach II wojny światowej i każdy z nich na swój sposób ucierpiał podczas walk.
Relacje Ptaśka i Ala są „podawane” na przemian i muszę przyznać, że dużo lepiej czyta się wspomnienia drugiego z chłopców. Pierwszy z nich momentami zbytnio egzaltuje się swoimi przeżyciami i choć byłoby to do przeżycia, autor rozciąga to czasem w nieskończoność.
Choć może po prostu nie umiałem się wczuć w rolę głównego bohatera.
Całość przedstawia się całkiem dobrze i jest na pewno pozycją, która pokazuje nam coś całkiem innego niż to, do czego zwykle przyzwyczaja nas współczesna literatura. Postacie nie są szablonowe ani też nie są w jakiś szczególny sposób przerysowane. Wszystko jest dość naturalne i można by nawet stwierdzić, że cała historia ma pewne prawdopodobieństwo zaistnienia w rzeczywistości, co jest moim zdaniem dużym plusem.
W mojej skali od 1 do 10 książka otrzymuje 9.
Tak wiec polecam wszystkim zainteresowanym :)

2 komentarze:

  1. "Ptaśka" czytałam tak dawno temu, że już właściwie mało co pamiętam. Generalnie tego autora dawniej bardzo lubiłam (nawet wystałam swoje i zdobyłam autograf :D), ale od kilku lat nie zdołałam powrócić do żadnej z jego książek, więc nie wiem, jakie byłyby moje odczucia teraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę więc bardzo pozytywną opinię na temat "Ptaśka". Kiedy byłam jeszcze w liceum nie były one aż tak pozytywne. Koleżanki, których rolą było doradzanie mi książek kategorycznie zakwalifikowały ją do tych, których nie byłabym w stanie przebrnąć. Jednak rzuciłeś mi na nią trochę więcej światła i sądzę, że może jednak się skuszę. Na razie jednak Mgła :) Oto mój priorytet.

    OdpowiedzUsuń

Byłoby wspaniale, gdybyście nie pozostawali anonimowi.
Dziękuję :)