Nie lubię czytać opowiadań. Zwykle autor kończy opowieść
jeszcze zanim na dobre się zaczęła, a czytelnik jest pozbawiony możliwości dogłębnego
wczucia się w rolę któregokolwiek bohatera.
Tym razem w moje ręce trafiła antologia opowiadań o demonach. Pomimo wielkich
nazwisk podszedłem do niej dość sceptycznie, jednak już pierwsze opowiadanie
pozytywnie mnie zaskoczyło.
Zbiór składa się z dziesięciu opowiadań, ale już na początku
trzeba zaznaczyć, że nie są one równe poziomem. Są tu teksty moim zdaniem
bardzo dobre, ale są i beznadziejne. Każde opowiadanie przedstawia też nieco
inną wizję demonów – od takich książkowych, encyklopedycznych poprzez
niespokojne duchy zmarłych aż do demonów siedzących w ludzkiej podświadomości.
Na szczególną uwagę moim zdaniem zasługują opowiadania panów
Grzędowicza, Ziemkiewicza i Piekary.
Pierwsze z nich, „Obol dla Lilith”, nawiązuje do mitologii judeo-chrześcijańskiej, a także tekstów okultystycznych dotyczących alternatywnych światów, w których żyją demony. Autor wykreował w tej historii wyrazistą postać swoistego egzorcysty, przed którym staje zadanie pomocy krewnemu. W alternatywnym świecie przyjdzie mu stoczyć walkę na śmierć i życie z samą matką demonów.
„Akwizytor” Ziemkiewicza opowiada historię dziennikarza, któremu dano możliwość zemszczenia się na kieszonkowcu. W krótkim czasie okazuje się, że nie tylko on mógł skorzystać z promocji firmy „Sprawiedliwa magia”, a w mieście zaczyna panować chaos. Podobała mi się szczególnie wizja walki z demonami przy zastosowaniu argumentów słownych a nie siłowych.
Natomiast „Sierotki” Piekary nawiązują do historii inkwizytora Mordimera Madderdina, który tym razem będzie musiał stawić czoła demonom pożerającym ludzi w pewnej wiosce.
Te trzy opowiadania prezentują moim zdaniem najwyższy poziom i głównie z uwagi na nie warto sięgnąć po tę książkę.
Zupełnie inaczej prezentuje się tutaj opowiadanie pana Pilipiuka. Sięgając po tę książkę byłem przekonany, że jest to zbiór opowiadań fantastycznych i spodziewałem się, że w każdym z nich będzie coś magicznego czy chociaż fantastycznego. Natomiast „Czytając w ziemi” uraczyło mnie opisem ekspedycji archeologicznej okraszonym niemal nostalgicznym stosunkiem do czasów PRLu, kiedy to ludzie mieli pracę, a społeczność nie ulegała rozkładowi podsycanemu hektolitrami taniego alkoholu, od którego bohaterowie opowiadania niezależnie od pochodzenia i pozycji społecznej nie stronią.
Jeśli ktoś lubi takie klimaty, dzieło to jest z pewnością skierowane do niego. Mnie się nie podobało, chociaż nie można autorowi zarzucić, że opowiadanie jest napisane źle. Jedyny błąd to mocno naciągane zakończenie.
Reszta opowiadań wydaje mi się dość przeciętna na tle wcześniej opisanych. Nie są już tak wciągające ani nie można raczej powiedzieć, żeby czymś zaskakiwały.
Podsumowując, zbiór opowiadań, jaki oferuje nam Fabryka Słów warto przeczytać. Pomimo tego, że zebrane w nim utwory nie reprezentują jednakowego poziomu, to przynajmniej na te, które wymieniłem warto zwrócić uwagę. W mojej ocenie książka zasługuje na 7 punktów w 10-punktowej skali.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów i portalowi Secretum.pl
Pierwsze z nich, „Obol dla Lilith”, nawiązuje do mitologii judeo-chrześcijańskiej, a także tekstów okultystycznych dotyczących alternatywnych światów, w których żyją demony. Autor wykreował w tej historii wyrazistą postać swoistego egzorcysty, przed którym staje zadanie pomocy krewnemu. W alternatywnym świecie przyjdzie mu stoczyć walkę na śmierć i życie z samą matką demonów.
„Akwizytor” Ziemkiewicza opowiada historię dziennikarza, któremu dano możliwość zemszczenia się na kieszonkowcu. W krótkim czasie okazuje się, że nie tylko on mógł skorzystać z promocji firmy „Sprawiedliwa magia”, a w mieście zaczyna panować chaos. Podobała mi się szczególnie wizja walki z demonami przy zastosowaniu argumentów słownych a nie siłowych.
Natomiast „Sierotki” Piekary nawiązują do historii inkwizytora Mordimera Madderdina, który tym razem będzie musiał stawić czoła demonom pożerającym ludzi w pewnej wiosce.
Te trzy opowiadania prezentują moim zdaniem najwyższy poziom i głównie z uwagi na nie warto sięgnąć po tę książkę.
Zupełnie inaczej prezentuje się tutaj opowiadanie pana Pilipiuka. Sięgając po tę książkę byłem przekonany, że jest to zbiór opowiadań fantastycznych i spodziewałem się, że w każdym z nich będzie coś magicznego czy chociaż fantastycznego. Natomiast „Czytając w ziemi” uraczyło mnie opisem ekspedycji archeologicznej okraszonym niemal nostalgicznym stosunkiem do czasów PRLu, kiedy to ludzie mieli pracę, a społeczność nie ulegała rozkładowi podsycanemu hektolitrami taniego alkoholu, od którego bohaterowie opowiadania niezależnie od pochodzenia i pozycji społecznej nie stronią.
Jeśli ktoś lubi takie klimaty, dzieło to jest z pewnością skierowane do niego. Mnie się nie podobało, chociaż nie można autorowi zarzucić, że opowiadanie jest napisane źle. Jedyny błąd to mocno naciągane zakończenie.
Reszta opowiadań wydaje mi się dość przeciętna na tle wcześniej opisanych. Nie są już tak wciągające ani nie można raczej powiedzieć, żeby czymś zaskakiwały.
Podsumowując, zbiór opowiadań, jaki oferuje nam Fabryka Słów warto przeczytać. Pomimo tego, że zebrane w nim utwory nie reprezentują jednakowego poziomu, to przynajmniej na te, które wymieniłem warto zwrócić uwagę. W mojej ocenie książka zasługuje na 7 punktów w 10-punktowej skali.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów i portalowi Secretum.pl
Ja jakoś też preferuję dłuższą formę, choć nie pogardzę dobrym opowiadaniem - pamiętam czasy, kiedy czekało się na każdy numer "Fantastyki" i chłonęło wszystkie, jak leci. Dziś "Fantastyka" przychodzi regularnie do domu, a ja nie zawsze znajduję czas i chęć, by do niej zajrzeć. Wracając do tego tomu, to nazwiska niczego sobie. Opowiadanie Grzędowicza znane (na jego osnowie powstała wszak powieść "Popiół i kurz"), a jakże, reszta - nie.
OdpowiedzUsuńZ antologiami tak już jest, że zazwyczaj teksty są nierówne. Dlatego ich unikam. "Demony" to dość stara książka i jak nie miałem zamiaru po nią sięgać tak Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że lepiej skupić się na innych tytułach.
OdpowiedzUsuńOho-ho! Demony - coś dla mnie :D Za opowiadaniami także nie za bardzo przepadam, dlatego jestem niezdecydowana względem tej pozycji. Czy się na nią zdecyduję? Czas pokaże...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A ja uwielbiam wszelakie antologie :)
OdpowiedzUsuń"Demony" mam w planach (o ile kiedykolwiek trafią w moje łapki),i choć nie spodziewam się fajerwerków, to widzę, że jednak trochę rozrywki mi zapewnią :)
Hmmm... skoro na dziesięć opowiadań tylko trzy są napisane przyzwoicie lub też wywarły na Tobie pozytywne wrażenie, to ja raczej podziękuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
od jakiegoś czasu się zastanawiałam nad nabyciem Demonów, ale chyba jednak jeszcze poczekam.
OdpowiedzUsuńSzczególnie, że już niedługo, baaardzo niedługo "Niebo ze stali" :D
Kiedyś nie lubiłam opowiadań, ale zdążyłam się już do nich przekonac - choć rzeczywiście łatwo można się zawieść na zbiorach. tak czy siak - czytuję, lubię, więc i ten chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń